Za oknem słońce przypomina mi, że sezon na komary tuż, tuż. Nie wiem jak wy, ale ja mam zawsze duży problem. Darzą mnie ci krwiopijcy uczuciem szczerym, żarłocznym i nieodwzajemnionym. Zastanawiałam się, jak dawno, dawno temu w epoce przed kremami i sprayami radzono sobie w tej kwestii.

Okazuje sie, że w starożytnej Antiochii „skutecznie”. Kronika Malalasa wspomina, że miasto odwiedził Apolonios z Tiany, słynny w tamtym czasie „pogański święty”, mag, wytwórca talizmanów. W swoich fachowych praktykach, wykorzystywał kolumny jako „nadajniki mocy”. Rzecz była bardzo prosta. „Specjalista od pomniejszych nieszczęść”, jakim był Apolonis, sporządzał figurkę z brązu. W zależności od zapotrzebowania, mógł to być komar, skorpion albo inny szkodnik. Figurkę następnie zakopywał a nad zakopanym talizmanem ustawiał małą kolumnę. Komary, skorpiony i inne nieszczęścia znikały i przeważnie nie dręczyły już więcej okolicznej ludności. Jednak gdyby, kolumna uległa zniszczeniu, czy to przez uderzenie pioruna, czy w pożarze, na to już Apolonios nie mógł nic poradzić. Siła wyższa, a jej wyrokom można się było tylko podporządkować.


Czekam teraz, aż nad polskim morzem na straganach pojawią się małe plastikowe zestawy do radzenia sobie z plagami komarów, dzików w mieście, a może i na niektórych polityków ta procedura by też zadziałała? Jako potencjalny producent, na wszelki wypadek przygotowałabym dwa zestawy:).

spósob na komary

Post navigation


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *